piątek, 8 lutego 2013

Trochę marudzenia.

Moje życie prywatne chyba doszło do wniosku, że trzeba się zawalić. Chociaż dopiero niedawno wszystko sobie ułożyłam jak trzeba.
Ale nieważne, o takich rzeczach tu mówić nie będę.
Pomarudzić też muszę, bo ostatnio zepsułam swoją najcieńszą stalówkę. I obecnie z kalendarza mogę wykonywać jedynie szkice :( W przyszłym tygodniu zamawiam nową... Będzie trochę do nadrobienia. Ale zaczęły się ferie, mam nadzieję, że dam radę nadgonić co trzeba. Bo potem może być z tym problem po powrocie do szkoły.
Drukarka jak na złość też padła - ale już jest w naprawie.
I dalej poszukuję kogoś robiącego na szydełku... ale na razie z miernym skutkiem, ech.






wtorek, 5 lutego 2013

I tyle z "nie chorowania".

Wystarczyło trochę deszczu wczoraj i chcąc nie chcąc leżę z gorączką... Która na szczęście już została trochę zbita przez tabletki. Ale jakoś na ból głowy pomagać nie chcą.
Cóż. Ale skoro mam chwilę, żeby cokolwiek napisać, wrzucę kolejną porcję kalendarza.
Chociaż najpierw chciałabym zapytać, czy ktoś z Was lub z Waszych znajomych umie tworzyć coś na szydełku? Chodziłoby mi o amigurumi, ja sama nie potrafię tego robić, a bardzo by mi zależało na pewnych dwóch wzorach... Ktoś chętny na jakąś wymianę? :)
Jeśli wiecie, że ktoś z Waszych znajomych potrafi zabrać się za coś takiego, zapytajcie proszę w moim imieniu. Dziękuję.




(kałamarnicę zaproponowała moja koleżanka, Nika)



sobota, 2 lutego 2013

Byle do piątku + Kalendarza część pierwsza.

Prawie zapomniałam jaki mam e-mail powiązany z tym kontem i nie mogłam się zalogować. Pure genius. 
No, ale nieważne. Jakoś się zalogowałam.
Od czego by tu zacząć... Cóż. Ciężki był ten tydzień, zdecydowanie. Jak napisałam w tytule - teraz tylko "byle do piątku", potem zaczynają się ferie...
Czwartek spędziłam na praktykach, zostając o godzinę dłużej niż powinnam żeby pomóc, a rano moknąc przez pół godziny na deszczu, przez co znów się rozchorowałam. Ale jakoś trzeba będzie przechodzić jeszcze ten tydzień do szkoły.
Piątek minął pod znakiem sprawdzianów, a dziś... Poprawianie i kończenie rysunków/szkiców, skanowanie kalendarza, przy czym trzeba trochę zawalczyć ze skanerem który nie chce ostatnio współpracować.
W pierwszym poście wspominałam, że lubię rysować. Może teraz trochę to rozwinę: rysuję głównie tuszem, czasem znajdą się jakieś szkice ołówkiem, ale to już rzadkość. A na początku tego roku jednym z moich postanowień było to, że codziennie wykonywać będę chociaż jeden rysunek. Tak też robię, co dzień powstaje kolejna karteczka o wymiarach ok. 14,5x10,5 cm. A dlaczego są takie niewielkie?
Doszłam bowiem do wniosku, że skoro już będę rysować codziennie i w wyniku da mi to 365 rysunków, mogę złożyć z tego później kalendarzyk. I tak na każdym rysunku widnieje data z dniem, w którym został wykonany - sam dzień i miesiąc, dzięki czemu kalendarz będzie uniwersalny.
Pod spodem daję pierwszą "turę" ;) Ale najpierw chciałabym prosić o coś jeszcze:
Nie zgadzam się na kopiowanie zdjęć czy rysunków z tego bloga. Są to prace mojego autorstwa, nad którymi spędzam sporo czasu, a już niestety miałam przykrą sytuację, gdy ktoś drukował moje rysunki, "poprawiał" je markerem i podawał jako swoje... Zbyt dużo nerwów to u mnie spowodowało, po prostu nie zgadzam się na coś takiego, bo to kradzież.
Gdyby natomiast ktoś chciał udostępnić coś z tej strony, niech najpierw zapyta mnie o zgodę (którą zapewne wyrażę ;)), podając stronę, gdzie chce to czy owo dodać. I niech zaznaczy oczywiście, że jest to praca mojego autorstwa. Zazwyczaj podpisuję się na swoich rysunkach, jednak na kalendarzyku tego nie robię ze względów stylistycznych.
Okej, chyba tyle względem mojego marudzenia.







Dziękuję za uwagę i do napisania! x